GIRLS ROCK – AND HOW I ROCKED MY WORLD

IMG_5045 IMG_5061 IMG_5068 IMG_5040 IMG_5090 IMG_5069 IMG_5145 IMG_5125

You often ask me how did I manage to stop giving a damn (excuse me for my language however there’s no other way to say it). Even two years earlier I used to record everything that people wanted, all the trendy at the moment films. From hauls to what’s in my bag. I used to wear what everyone would give me for free or everyone had. I had the need to be like everyone, I had no idea you could be more individual.

It’s hard to say what transformed so much. Probably ending high school, breaking free and that kind of bullshit. I think at one moment I realised I do not like who I’m becoming, I start to look like all the people I hate just because it seems ok.

At this point I started going to London to search for my flat. That was the first trip where I went a bit wilder with my outfits. I was like „fuck it, it’s London, who cares”. I wore fringe, maxi tight dresses, I dyed my hair silver a couple days earlier.

From that point on I was a different person, this London mentality came back with me to Poland. I didn’t care anymore about what others will think of me, I cared about looking fab and rad in my own eyes. I concentrated on having fun with what I wear, even if it was ridiculous.

Soon I dropped by weekly routine of shopping at H&M and Zara (being 100% honest I have my weaknesses and I happen to still visit them once each 2 months for some velvet pieces). I enjoyed exploring vintage and small unique brands, it made me feel more unique and individual. I looked at myself and I could say I look different.

It was challenging at times especially with a lot of my followers/subscribers who had a more traditional and conventional mind set towards fashion. I believe they didn’t yet understand that there are different styles and you don’t have to follow the trends. Anyways there was a lot of hate, which sometimes made me hide my outfits and style from „the internet”. There were times at which I had to make my outfits a bit subtler and „normal” for my lookbooks so that more people would find them relevant.

Another common question is, wouldn’t it be easier to be ordinary and boring like a lot of our generation? Hell no! I mean sometimes it would be, I could shop at cheap chains like H&M, copy outfits of all the bloggers, wear jeans 5 out of 7 days per week and top them off with superstars. It would be easy, but where is the fun in that. I’m a creative, when I copy, I copy in my own personal way. I like to experiment and find that easy and enjoyable. In my mind it’s simply not easy to be boring. Being a clone of everyone my age would make me go insane.

On the other hand, I believe being „unique” is not for everyone. I know people who dress quite ordinary, wear what’s hot at the moment, do not experiment and look good. They don’t have a personal need to be unique in terms of style and how they look. My final thought is to be who you want to be and not follow any rules. Some of us want to be seen while others not. And that’s normal, that’s life.

 


 

Często mnie pytacie jak udało mi się kompletnie przestać martwić opinią innych. Jeszcze dwa lata temu, nagrywałam wszystko co ludzie chcieli, czyli wszystkie najmodniejsze filmy na youtubie. Od hauli do co jest w mojej torebce (do dziś się zastanawiam co było ze mną nie tak, że nagrywałam takie idiotyczne filmy). Ubierałam się we wszystko co by mi wysłali za darmo albo w to co wszyscy mieli. Miałam potrzebę być jak wszyscy inni, nie miałam pojęcia, że można być bardziej indywidualnym.

Ciężko powiedzieć co mnie tak bardzo zmieniło. Zakładam, że był to koniec liceum, większa wolność i jakiś inny nonsens. Wydaje mi się, że w pewnym momencie zorientowałam się, że nie podoba mi się kim się staje. Zaczęłam wyglądać i robić to co wszyscy ci ludzie, których nie nawiedziłam tylko dlatego, że wydawało mi się to normalne.

W tym momencie zaczęłam latać do Londynu w poszukiwaniu mieszkania. Była to pierwsza podróż gdzie zaczęłam eksperymentować z moim stylem. Dokładnie pamiętam co sobie wtedy powiedziałam „fuck it, it’s London, who cares”. Miałam kombinezon z frędzlami, długą dopasowaną sukienkę a kilka dni wcześniej przefarbowałam włosy na srebrno.

Od tego momentu byłam inną osobą, Londyńska mentalność wróciła ze mną do Polski. Nie obchodziło mnie już co inni o mnie myślą, zaczęłam myśleć o tym żebym sama dla siebie wyglądała dobrze i fajnie. Koncentrowałam się na zabawie z moimi stylizacjami nawet jeśli były absurdalne.

W krótce porzuciłam moje co tygodniowe wycieczki do H&M’u i Zary (szczerze nadal mam słabość do niektórych rzeczy szczególnie w Zarze ughh, raz na dwa miesiące może coś kupie). Zaczęłam czerpać przyjemność z szukania ubrań w lumpeksach lub w mniejszych butikach. Dzięki temu czułam się bardziej oryginalnie nie nosząc tej samej sukienki z Zary co milion innych dziewczyn, i byłam w stanie popatrzeć się na siebie w lustrze i powiedzieć, że wyglądam inaczej.

Bywało ciężko czasami, dużo moich obserwatorów miało bardziej konwencjonalną i tradycyjną wizję mody i stylu. Uważam, że jeszcze wtedy nie rozumieli, że eksperymentowanie jest „ok” i nie trzeba lecieć za każdym idiotycznym trendem nawet jeśli się w nim dobrze nie wygląda. W każdym razie było dużo „hejtów” przez co często robiłam alternatywne wersje moich codziennych stylizacji do lookbooków. Były bardziej spokojne i mniej szalone. Szczerze opinii się nie bałam ale nadal chciałam aby moi widzowie mogli mieć jakąś korzyść z tych filmów.

Kolejnym częstym pytaniem jest, czy nie było by mi łatwiej być zwykłą i nudną jak większość naszej generacji. Szczerze to nie! Znaczy może czasami byłoby łatwiej, mogłabym robić zakupy w tańszych sieciach jak H&M, kopiować stylizacje średnich blogerek, nosić jeansy 5 dni w tygodniu i do tego chodzić w superstarach. Łatwo to może by i było, ale gdzie jest w tym zabawa? Jestem kreatywna i jak już coś kopiuję to w mój własny sposób, żeby nie wyglądało to na kopię. Kocham eksperymentować , to jest dla mnie łatwe i przyjemne. Bycie „nudnym” jest dla mnie męczące. Gdybym miała wyglądać jak klon to by mi odbiło po prostu.

Z drugiej strony uważam, że bycie oryginalnym i indywidualnym nie jest dla wszystkich. Znam ludzi, którzy się tym nie przejmują i nie uważają tego za priorytet. A są to spoko osoby i z nawet dobrym stylem. Nie wszyscy lubią eksperymentować i świecić się na ulicy jak choinka, i ja to w pełni szanuję. Jedni są tacy jak ja, a drudzy tego nie lubią. Trzeba samemu zdecydować co jest dla nas.

 

SUNGLASSES – LE SPECS via TK MAXX

CHOKER – TOPSHOP

JACKET – LOCAL HEROES

T-SHIRT – MISSGUIDED

SKIRT – MISSGUIDED

BAG – NEW LOOK via ASOS

BOOTS – GIVENCHY

10 Comments

  1. kasiekasienka
    September 25, 2016 / 12:54 pm

    A ja, w przeciwieństwie do większości komentujących, nigdy nie byłam “klonem”. Już w czasach gimnazjum odstawałam od innych, bo ubierałam się jak typowa metalówa. Każdy element mojego ubioru musiał być wtedy rockowy. Z czasem zmieniłam to trochę na sukienki, do tego creepersy, ombre, które było wtedy nowością… Potem przyszło liceum, a ja pierwszego dnia ubrałam zieloną bluzkę z second handu i do tego spodnie w czarno-białe pasy podwinięte do kostek. W ogóle zaczęłam w ten sposób podwijać spodnie, mimo, że niektórzy nazywali to modą dla powodzian. Do tego kupiłam sztyblety i powiem ci szczerze, że nieraz spotkałam się z dziwnym wzrokiem dziewczyn na te buty. I co? Po jakimś czasie co najmniej trzy dziewczyny z mojej klasy zaczęły nosić podwinięte nogawki. Za rok sztyblety weszły na polski rynek i co druga osoba na ulicy je miała. Choć jestem potwornie nieśmiała, zamknięta w sobie itp. nigdy w życiu nie miałam problemu z założeniem “dziwnych” ciuchów. Skoro czuję się w tym dobrze, to też dobrze w tym wyglądam.

  2. Mary
    September 20, 2016 / 10:50 pm

    Hi!
    I just wanted to tell you that you are a very big inspiration for me.
    You don’t even know how many good vibes you bring to my life! I love watching your videos even though many people think “girls talking to the camera” are stupid. I don’t think so! I think they should read an article like this one and see how intelligent you are! I appreciate your work. The fact your changing all the time, your finding yourself, you take crazy adventures. You don’t obey the rules and that you don’t go according to scheme. Your point of view is totally understood by me and in 100% I know what you mean. I would love to be on your place and study in London, without being scared of what people around me will think if I wear floral patterned trousers and a red lipstick. I have enough of people that are too basic and casual. I want to have fun like you. Hope I will manage to achieve it one day like you did, make my first step and enter the big world of fashion without obstacle.

  3. September 18, 2016 / 9:22 pm

    Przeczytałam ten post i jeszcze bardziej Cię polubiłam. Obserwuję Cię w internecie od dawna. Pamiętam Twoje początki na youtubie. Później mi na chwilę gdzieś zniknęłaś, ale znowu Cię znalazłam i zostałam już na stałe. Zaimponowałaś mi właśnie tym, że nie boisz się pokazać tego jaka jesteś. Tego co lubisz. Mimo, że ludzie różnie Cię odbierają, Ty masz gdzieś hejty i dalej robisz to co lubisz. Do tego Twój dystans do siebie.
    I zdecydowanie zgadzam się z tym co napisałaś. Sama jestem nieco inna od otoczenia. Znajomi mówią mi, że mam swój własny styl, wyróżniam się w tłumie. A ja po prostu nie lubię ubierać się tak jak reszta społeczeństwa. Fakt, że moje stylizacje nie są tak oryginalne jak Twoje. Ale czuję, że są moje i nikt w moim otoczeniu nie ubiera się tak samo. W te wakacje po raz pierwszy zaszalałam z włosami i mam rozjaśnione do blondu od spodu. I dobrze się z tym czuję. To na prawdę świetne uczucie, czuć się dobrze z samą sobą.

  4. Martyna
    September 18, 2016 / 8:22 pm

    Mam wrażenie jakbym czytała mój pamiętnik przechodzilam dokladnie przez to co Ty, też kiedy byłam “klonem”. Ale z czasem zaczęłam ubierać się tak jak mam na to ochotę, pomieszanie stylów muzycznych (od jazzu do metalu, od Cream do Korna) i inspiracji znalezionych w Internecie (min twoje stylizacje). Dzisiaj chodzę w męskich spodniach, koszulce zespołu i męski sweter w rozmiarze 3XL, przeważnie słyszę “wyglądasz jak bezdomna” Ale czasami zdarzają się komplementy. W małym mieście jest to specyficzne, bo każdy cie zna i się gapi, przyłączam się wtedy na tryb “patrzcie jak jestem zajebiscie ubrana, wsiuny!” I idę przez miasto z podniesioną głową 🙂
    xoxo

  5. BMK
    September 18, 2016 / 5:35 pm

    A ja sie polowicznie z Toba zgadzam i nie zgadzam. Bo szanuje Twoj styl i uwazam, ze skoro Ci sie podoba to nie powinnas go absolutnie zmieniac, ale nie lubie gadania ludzi, ktorzy wyjada poza Polska i uwazaja, ze odrazu jest lepiej. Mieszkam obecnie tez w UK, nie w samym Londynie, ale Birmingham (mysle, ze mozna spokojnie tez uznac to za duze miasto) i wiesz o? Tez mam odmienny styl niz wiekszosc, ale i tu sa osoby, ktore sie krzywo na to patrza. Tylko jak to mowisz “who cares”. Ale tak samo bylo w Polsce, tam tez mialam swoj styl… To tylko mentalnosc czlowieka, ktory uwaza, ze w Polsce trudniej byc soba. Bo jesli sama jestes zadowolona ze swojego wygladu to co Cie obchodza inni niezaleznie od tego czy mieszkasz w Polsce czy w UK.
    I wiesz, ze ta kurtke ma pol internetu? 😀
    Ale wiesz tez co chcialabym powiedziec jeszcze? Dlaczego wszystko musi byc takie na maksa oryginalne? To tez dla mnie zla droga. Bo podoba Ci sie np. sukienka w Zarze to nie kupisz jej bo nie bedziesz wystarczajaco oryginalna? To tez chyba kiepskie podejscie. Mi gdyby sie podobala ubrala bym ja, bo czy oryginalnie czy nie wazne, ze tak jak mi pasuje bo co kto ma do tego.
    I jeszcze jedna kwestia co do oryginalnosci. Dlaczego zrobilas sobie tatuaz “my body my art”? Przeciez dobrze wiesz, ze to skopiowany tatuaz. Widzialam go dawno przed tym jak go zrobilas na printerescie. W identycznym miejscu jak Ty masz i identyczna “czcionka”. To akurat jest bardzo glupie kopiowanie.
    Aczkolwiek mam nadzieje, ze mimo wszystko nie uznasz tego za hejt tylko za kulturalna wymiane zdan bo zycze Ci jak najlepiej!!!

    • Berry
      September 18, 2016 / 6:51 pm

      Nie mówię tutaj o tym jak w UK można zacząć lepiej wyrażać swój styl. Mówię tylko o tym, że dla mnie był to moment przemiany. Wszędzie ludzie krzywo patrzą ale faktem jest, że w UK jest dużo ludzi i nikt nie zwraca na ciebie uwagi.
      Nie kupuję w sieciówkach ze względu na ich produkcję nie na brak oryginalności.
      Tatuaż zrobiłam bo mi się podobał i tyle, przemawia do mnie i koniec.
      Może źle odebrałaś to co napisałam, celem tego wpisu było po prostu opowiedzenie o tym jak się przełamałam z moim stylem i zaczęłam próbować coś własnego lub nowego zamiast od razu kierować się tak samo jak inne osoby. Nie chodzi tu o oryginalność tylko o pewność siebie. Dla mnie to oznaczało odrzucenie sieciówek, bo w mojej perspektywie wszystko wyglądało tak samo.

      • BMK
        September 18, 2016 / 7:42 pm

        No ok, wiec spytam tylko o jedna rzecz… “Jestem kreatywna i jak już coś kopiuję to w mój własny sposób, żeby nie wyglądało to na kopię. ” Ale wiesz, ze nie zmienilas tego tatuazu pod zadnym katem? Wiesz, ze to naruszanie praw autorskich tworcy tatuazu? Nie masz w tym nic oryginalnosci, moglas chociaz zmienic cokolwiek. Nie jest Ci chociaz odrobine glupio, ze nie poszanowalas czyjejs pracy?

  6. Edytaaa
    September 18, 2016 / 2:04 pm

    Świetny wpis! Daje dużo do myślenia, zarazem inspirując do motywacji. Jesteś dla mnie wzorem, bo potrafisz pokazać innym to, czego inni by nie zrobili. Masz swój własny styl ( który jest naprawdę genialny), dzięki któremu motywujesz innych do otwarcia się na świat oraz do “Bycia” nieco kreatywnym! 🙂 Mega szacunek i podziw za wpis i outfit! 🙂 Z niecierpliwością czekam na kolejne <3

  7. martine
    September 18, 2016 / 12:39 pm

    uwielbiam twój styl! z dnia na dzień wyglądasz coraz piękniej. jesteś moja inspiracja w wyrażaniu siebie!

  8. Zoe
    September 18, 2016 / 12:27 pm

    Świetny post <3

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


Looking for Something?